27 listopada 2019 minęła 3. rocznica śmierci ojca Jana Pawła Konobrodzkiego OSB. Postanowiliśmy udostępnić medytację w wersji audio i wspomnienia czytelników.
Fragment refleksji ojca Jana Pawła Konobrodzkiego
Podobno najłatwiej kochać tych, którzy mieszkają daleko od nas, i tych, co są z nami niespokrewnieni. Dużo trudniej, tak twierdzą niektórzy, okazywać miłość i szacunek wobec najbliżej mieszkających, a szczególnie tych, którym się ślubowało. Sęk w tym, że miłość do drugiego człowieka dokładnie jest taka, jak miłość do siebie samego. Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego (Mt 22,37). Chrystus nie powiedział: „Miłuj bliźniego swego, zamiast siebie samego”. Istotą chrześcijaństwa jest więc miłowanie siebie takiego, jaki jestem, i bliźniego na miarę miłowania siebie. Może łatwiej byłoby nam zrozumieć tę ideę, zamieniając słowo „miłować” na „szanować”: „Szanuj siebie samego i szanuj bliźniego swego”.
Nie ma na naszej ziemskiej skorupce istoty ludzkiej, która nie doświadczyłaby cierpienia i bólu. Jeśli innym nie chcemy zadawać bólu i powodować ich cierpienia, to nie uchroni nas to od krzywdy z ich strony. A jeśli komuś nie powiemy bolesnych słów krytyki, to inni będą przez nich cierpieć. Aż do czasu, gdy szala sprawiedliwości się przechyli. Wtedy życie nauczy nas, ludzi, równowagi bez omijania bólu i cierpienia. Są one sygnałem ostrzegającym, który mówi o nierównowadze i że może nam się przydarzyć coś jeszcze gorszego. To nasi najlepsi przyjaciele. Nie uciekaj więc od nich, nie ignoruj. One są wpisane w nasze życie. Ale nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
Wspomnienia
To dzięki niemu stałam się lepszym człowiekiem. Dzięki temu, ze potrafił dostrzec w ludziach dobro i co więcej potrafił pomnażać to dobro. Dużo wiedział, a jego wiedza nie z ksiąg pochodziła tylko z doświadczenia. Czytajcie go i słuchajcie – to lepsze oblicze kościoła / Ewa Rudzka-Jasińska
Przywitał mnie szerokim uśmiechem oraz uściskiem ręki, a ja powiedziałem, iż słucham jego komentarzy liturgicznych. Tu padło pytanie ze strony o. Jana Pawła czy mi się podobają i oczywiście odparłem, że tak.
Pierwsze co mnie uderzyło, oprócz charakterystycznego dla Ojca Jana Pawła uśmiechu, to jego serdeczność, a także chęć do żartów zarówno na swój temat jak i Współbraci.
Było to moje pierwsze i niestety ostatnie spotkanie z Ojcem Janem Pawłem, a wiadomość o jego nagłym odejściu dotarła do mnie gdy odmawiałem niedzielne Nieszpory.
Gdy przy prośbach usłyszałem wspomnienie o. Jana Pawła powiedziałem sam do siebie „Co?Jak to?!” i w tym momencie otworzyłem główną stronę Opactwa, a widząc zdjęcie w czerni i bieli dotarło do mnie, iż to niestety prawda.
Gdy dowiadujemy się, iż nagle odchodzi dobry człowiek i to jeszcze młody to nie sposób nie pomyśleć „Dlaczego Panie Boże Wszechmogący tak szybko powołałeś go do siebie?”.
Dla jednych taka sytuacja może być trudną próbą, ale myślę, iż ogromnie ważne jest całkowite zaufanie Bogu Ojcu, którego pięknym przykładem był i jest właśnie Ojciec Jan Paweł Konobrodzki, oraz pamięć o tym, iż nasz Stwórca nigdy nie chciałby dla nas źle, gdyż w końcu sam zaryzykował dając nam wolną wolę.
I myślę, że naturalną konsekwencją zaufania pokładanego w o. Janie Pawle jest oczekiwanie przez tych, którzy go znali, bardziej lub mnie, iż będzie on Aniołem Stróżem dla wszystkich, wszak nie zapominajmy, że w Królestwie Niebieskim jest wielu Świętych, o których nie wiemy, że nimi zostali / Przemek
Trafiłam w internecie na rekolekcje o. Jana Pawła tzw. przypadkiem, słuchałam i czerpałam, doceniałam, bo było mi tak bliskie… , słuchałam sercem, bo takie zaufanie szybko zdobyłam do niego. Chciałam trafić na nowe materiały, bo byłam głodna tego, co mówił i jak mówił. I szok! Bo zmarł nagle! Szybki rachunek. Trafiłam przypadkiem na jego głos w internecie…. w dniu jego śmierci. Przeszył mnie dreszcz. Czuję, że to nie przypadek. Ojciec niebieski postawił mi jego na mej drodze… / Bożena
Panie Boże dziękuję za o. Jana Pawła, którego postawiłeś na mojej drodze w najtrudniejszym okresie życia, na niebezpiecznym zakręcie, w okresie największego niepokoju i zwątpienia. Jan Paweł po mistrzowsku rozdzielał Bożą Miłość, wielki Sługa Boży powrócił do Pana.
Nie znałem go osobiście ale często słuchałem jego komentarzy i czytałem. Pierwsze co jak przeczytałem o śmierci, samo to jakoś wyszło zapłakałem a zdarza mi się to rzadko. Chyba to jego praca spowodowała tą wrażliwość jeszcze nie jestem skostniały i dobrze / Łukasz
Dziękuję Ci, Ojcze, za pełne nadziei słowa i za Twój kojący głos na tynieckich audiobookach. Pokazałeś mi kiedyś jak można pięknie słuchać wiatru. Niechaj dziś Pan otoczy Cię swym najczulszym powiewem… / Agnieszka
Dziękuję Ci Ojcze Pawle, bo to dzięki Tobie odkryłam drogę medytacji. To Ty pomogłeś mi wrócić do Boga. To dzięki spowiedzi u Ciebie znowu jestem w Kościele. To Ty pokazałeś, że Kościół ma także radosne oblicze. Nosiłam się z zamiarem, aby odwiedzić Cię w Tyńcu, ale zawsze coś po drodze było, a poza tym jak nie teraz, to później. Przecież zdążę… ale nie zdążyłam. Kolejna lekcja, którą mi zostawiłeś. Jestem wdzięczna Bogu, że mogłam Cię poznać, uczestniczyć we wspólnych medytacjach, czerpać z Twojej radości ducha. Pozostaje niezmiennie modlitwa / Anna
Nie mogę uwierzyć. Kochałem jego głos, gdy czytał, mówił. Znałem go tylko poprzez internet, ale pozostanie w mym sercu na zawsze / Zbigniew
Jan Paweł Konobrodzki OSB (1960 – 2016) – pochodził z Wołomina. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk Ojca Św. Jana Pawła II w Lublinie w roku 1987. Pracował w parafii tynieckiej jako wikary, następnie w wydawnictwie Tyniec. Przez wiele lat opiekował się starszymi i chorymi współbraćmi w klasztorze. Ukończył Podyplomowe Studium Retoryki na UJ/PAT. Autor publikacji: Słuchaj… Refleksje liturgiczne, Pustynne szlaki. Wyjście w nieznane, Pustynne szlaki. Serce pustyni.
Fot. Jacek Sędkiewicz