Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca. Napomnienia łaskawego ojca przyjmuj chętnie i wypełniaj skutecznie, abyś przez trud posłuszeństwa powrócił do Tego, od którego odszedłeś przez gnuśność nieposłuszeństwa. Do ciebie więc kieruję teraz moje słowa, kimkolwiek jesteś ty, co wyrzekasz się własnych chęci, a chcąc służyć pod rozkazami Chrystusa Pana, prawdziwego Króla, przywdziewasz potężną i świętą zbroję posłuszeństwa.
Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby On sam to do końca doprowadził. Wówczas, skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, nie będzie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały / Reguła św. Benedykta /
Święty Benedykt napisał Regułę. Dziwną Regułę. Zdawałoby się, że człowiek, który w samotności z Bogiem te rzeczy obmyślił, powinien napisać coś zupełnie oryginalnego, co wyszło wprost z jego ducha. Święty Benedykt zrobił inaczej. Jego Reguła nie jest tak jednorodna ani oryginalna w tym sensie, że człowiek usiadł przy biurku i sam sobie coś napisał. Jego Reguła jest dojrzałym owocem myśli patrystycznej. Dlatego właśnie ona osiągnęła ten autorytet, że wszystkie inne reguły, w liczbie około trzydziestu, ustąpiły przed nią. Jeden ze współczesnych autorów napisał o Regule św. Benedykta, tej „nieoryginalnej”, że okazała się ona jednym z najoryginalniejszych dzieł wczesnego średniowiecza. Bo św. Benedykt był na wskroś kościelny, miał rozumienie Tradycji kościelnej, poczucie odpowiedzialności za jej czystość i to przekazał swoim mnichom, pilnując, aby wszystko, co czytają i co czyta się im w czasie oficjów, było jak najczystsze pod względem doktryny. Dlatego ta Reguła, będąca dojrzałym owocem pięciu wieków i opierająca się na dorobku myśli największych świętych, zdobyła tak wielkie poważanie, autorytet i wpływ / Piotr Rostworowski OSB / EC Wytrwale kochaj Boga /
„Słuchaj”, pierwsze słowo Reguły niesie w sobie ogromną treść. Przede wszystkim mówi ono o postawie, której istotą jest wsłuchanie się w mądrość pochodzącą od mistrza. Człowiek, stworzony przez Boga Jego słowem, jest w istocie odpowiedzią i dlatego może się prawdziwie realizować jedynie jako odpowiedź na Boże wezwanie. Słowa Pana Jezusa: beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5), odnoszą się w pierwszym rzędzie do Bożej inicjatywy, Bożej łaski, która nas zawsze uprzedza. Cokolwiek byśmy wymyślili, choćby wydawało się nam najszlachetniejsze, najdoskonalsze, i starali się potem to zrobić na własną rękę, bez Bożej inicjatywy, bez Bożego wezwania staje się bezowocne, puste i pozbawione życia. Dlatego pierwsze, najistotniejsze jest dla nas usłyszenie Bożego słowa do nas skierowanego. Wtedy dopiero staje się w ogóle możliwe, byśmy zrobili coś, co będzie nas budowało, zakorzeniało w prawdzie i życiu / Włodzimierz Zatorski OSB Komentarz do Reguły św. Benedykta /
Już pierwsze słowa Prologu mówią nam o życiu jako o procesie: przebudzenie – nauka (oświecenie) – bieg. Ma on miejsce przede wszystkim we wnętrzu człowieka, możemy nazwać go też bardziej potocznie: dojrzewaniem. Święty Benedykt zwraca uwagę, że Bóg oddziałuje na dwoje zmysłów: wzrok i słuch. Oko, o którym tutaj mowa, jest oczywiście wewnętrznym okiem duszy, zmysłem kontemplacji (tu moglibyśmy przytoczyć całą tradycję teologii greckiej, która z czasem ukształtuje się w duchowość Filokalii), ale myślę, że nie możemy ograniczyć się tylko do tej płaszczyzny ludzkiego bytu. Święty Benedykt, podobnie jak jego mistrz, Jan Kasjan, posługuje się jeszcze klasyczną antropologią, to znaczy ma głęboko wpisane w swoje myślnie koncepcję ontycznej jedności człowieka – to, co duchowe, wewnętrzne, oddziałuje na to, co cielesne, zewnętrzne, i na odwrót. Lepiej to zrozumiemy, kiedy przemyślimy metaforę światła: wydobywa ono na jaw, to, co skrywał mrok, dzięki niemu w ogóle możliwe staje się zobaczenie czegokolwiek. Owo światło musi padać na to, co widzialne dla oczu ciała, na ludzkie gesty, wydarzenia życia, ale i na to, co przed cielesnym okiem jest ukryte, czyli ludzkie serce, na sumienie. Komentatorzy są podzieleni, co do wskazania, co św. Benedykt ma w tym przypadku konkretnie na myśli: czy chodzi o boskie światło Taboru, czy może o Pismo Święte. W naszych rozważaniach rozstrzygnięcie tego sporu nie jest aż tak bardzo istotne: chodzi o podstawową orientację człowieka – na Boga, aby On sam był dla nas stałym punktem odniesienia i aby człowiek wpatrzony w Niego oczyma wiary podejmował dobre decyzje i właściwie kształtował swoje myślenia. Bóg wreszcie jest Kimś, kto mówi na różny sposób. Trzeba uczyć się ten głos słyszeć, co domaga się od nas wielkiej wrażliwości na świat codzienny wokół nas. Tak właśnie rodzi się w człowieku bojaźń Boża, czyli szacunek i miłość wobec Stwórcy, które przenikają całą naszą istotę. Kiedy jest początek owego procesu? Reguła nam odpowiada: DZISIAJ. Ten przysłówek można rozumieć dwojako: po pierwsze zwrócenia się ku Bogu nie można odkładać do jutra; po drugie ta rewolucja nie jest sprawą jednego dnia, ale aktem, który ponawiamy z każdym dniem. DZIŚ nie jest tylko teraz, ale obejmuje ono całe życie / Szymon Hiżycki OSB Czy Boga możemy spotkać kiedy indziej niż dzisiaj? Kilka refleksji wokół „Reguły” św. Benedykta /