Dzieło, które św. Benedykt zapoczątkował w Subiaco i na Monte Cassino w VI w., przetrwało całe wieki. Benedyktyni z biegiem czasu rozszerzyli swą działalność na cały Kościół Zachodni. Do Polski przybyli oni w początkach chrystianizacji, zakorzenili się i przetrwali — z pewną przerwą — aż do dzisiaj.
Święty Benedykt pisał Regułę dla mnichów zamieszkujących jeden klasztor, natomiast nie wspomniał nic o związkach nadrzędnych pomiędzy klasztorami. Dlatego ośrodki, w których obowiązywała Reguła św. Benedykta, mimo różnych prób i wysiłków nie utworzyły zakonu. Dopiero w XIX w. powstała dość luźna federacja, z poszanowaniem autonomii opactw i ich lokalnych tradycji. Klasztor, zwany opactwem, jest społecznością, która, zachowując Regułę św. Benedykta, samodzielnie tworzy swe prawa i zwyczaje, posiada swą własną historię.
Uściślenia wymaga słowo „benedyktyni”, ponieważ nie było ono powszechnie znane w średniowieczu. Najstarsze pomniki literatury polskiej używają określenia ordo monasticus (zakon monastyczny). Przymiotnik ten wywodzi się z tego samego greckiego źródłosłowu, co monaster i mnich, które język polski przyswoił sobie przez pośrednictwo łacińskie, niemieckie i czeskie. Brzmi tu aluzja do odosobnienia, czyli odcięcia od spraw doczesnych po to, aby zyskać Boga na własność. Benedyktynów nazywano, ze względu na kolor ich habitów, mnichami czarnymi, cystersów szarymi, kartuzów i kamedułów białymi. W średniowieczu czarnych mnichów nazywano również „kluniatami”, od słynnego opactwa Cluny w Burgundii.
Słowo „benedyktyn” do polszczyzny literackiej wprowadził ks. Piotr Skarga. W 1579 r. przetłumaczył on „Żywot Św. Woyciecha od jego rówieśnika, mnicha-benedyktyna bardzo uczenie napisany”.